A Ty egzaminatorze dasz sobie radę….

Od 3-ciego listopada wchodzi w życie rozporządzenie wprowadzające pracę zdalną w urzędach i jednostkach samorządowych. Wchodzi w życie od wtorku – poinformowali po spotkaniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego jej współprzewodniczący: wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker i prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

Po spotkaniu z Premierem Mateuszem Morawieckim ustalono zasady funkcjonowania administracji samorządowej po wprowadzeniu nowych ograniczeń w związku ze wzrostem zachorowań na Covid-19. Rozporządzenie będzie ogłoszone 2 listopada, a wejdzie w życie 3-ciego listopada.

Rozporządzenie właściwie wprowadza pracę zdalną urzędów w całym kraju, w tym samorządowych, ale…. „upoważni kierowników urzędów i jednostek do ustalenia szczególnych rozwiązań organizacyjnych w sprawach pomocy obywatelom, ich bieżącej, egzystencjalnej obsługi w zakresie podstawowych usług publicznych oraz innych ważnych spraw, których załatwienie w sposób zdalny nie jest możliwe”. Czyli, urzędnik narażony jest „szczególnie” na zarażenie, ale już taki egzaminator, kasjerka w sklepie itd już nie. „Stosowane szczególne środki ochrony osobistej i podejmowane działania przeciwdziałające zagrożeniom związanym z Covid” dają zielone światło dla pracy w ośrodkach egzaminowania. Z pewnością furtka, która przewidziana została w omawianym rozporządzeniu będzie wykorzystana przez dyrektorów ośrodków za zgodą marszałków. Pomimo wyrażanych „obaw” co do sytuacji egzaminacyjnych i bezpośredniego zagrożenia oraz podejmowanych „wysoce restrykcyjnych” zabezpieczeń, egzaminy muszą być kontynuowane ze względu „oczekiwań społecznych i gospodarczych”. Te fragmenty wypowiedzi niektórych dyrektorów WORD są kolejny przykładem ich sposobu postrzegania potrzeb społecznych i osiągania własnych celów /w sumie to jednego celu/.

Znowu wracam do tego co jest oczywiste dla środowiska stricte związanego z ośrodkami egzaminacyjnymi w konfrontacji do tego, co jest przedstawiane opinii publicznej. Oto nie ustaje walka o zmianę zapisów rozporządzenia ds egzaminowania, które to od stycznia br ogranicza ilość osób egzaminowanych przez egzaminatora dla kat. B do 9 /było przez 3 miesiące 8 osób/ i ograniczeniom czasowym realizacji jednego egzaminu. Oczywiście te ograniczenia były oczekiwane przez nasze środowisko, ale jakże „nie po drodze” były dla ekonomicznych planów zarządzających WORD-ami. Nowe zapisy rozporządzenia zupełnie przez przypadek świetnie się wpisały w zaistniałą pandemię koronawirusa. Jednak pomimo oczywistych, potwierdzonych w ośrodkach pozytywnych skutkach noweli rozporządzenia, uparcie trwa walka o powrót „starego”. Tu między innymi przychodzi na myśl działanie jednego z dyrektorów WORD, który stwierdzając, że nie musi się dokładnie stosować do wytycznych rozporządzenida ds egzaminowania planuje i realizuje egzaminy nawet do 14 osób dziennie w zakresie kat. B. A co! Przecież jest to „wyższa konieczność i oczekiwanie społeczne”. To wystarczy, a egzaminatorzy i petenci dadzą sobie radę. Ten przypadek jest uważnie obserwowany przez innych dyrektorów /na szczęście, coraz więcej z nich rozsądnie podchodzi do zagrożeń i nie ma zamiaru iść w ślady tych, którzy nie radzą sobie z zarządzaniem/ w oczekiwaniu na „przetarcie ścieżki”.

Wejście omawianego rozporządzenia 3-ciego listopada zamknie w swoich pokojach przed petentami większość urzędników, w tym też zarządzających WORD-ami.

Naszym zdaniem, przy takim wzroście zagrożenia zarażeniem należy

wprowadzić „lockdown” dla tego typu usług na co najmniej 2-3 tygodnie – wstrzymać egzaminy w okresie największego wzrostu zakażeń – przecież „zdobywanie uprawnień do prowadzenia pojazdów nie jest strategicznym działaniem na rzecz gospodarki”;

– po okresie przerwy w egzaminowaniu wprowadzić dodatkowe zasady ograniczania styczności egzaminatorów z kandydatami w postaci ograniczenia ilości egzaminów, nawet poniżej 8 dziennie; oczywiście w porozumieniu i za zgodą lokalnych samorządów, ale też na podstawie rozporządzenia wprowadzającego pracę zdalną w urzedach i jednostkach samorządowych; nie zapominajmy też o ZDROWYM ROZSĄDKU I ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA DRUGIEGO CZŁOWIEKA;

– wprowadzenie ścisłych, rygorystycznych wymogów dotyczących środków ochrony osobistej dla egzaminatorów, kandydatów i pojazdów egzaminacyjnych; jak dobrze wiemy, mimo zagrożeń „ten aspekt nie był zbyt respektowany”, bo trudno pogodzić tempo egzaminów i oczekiwania zarządzających jednostkami z dokładym wypełnianiem zaleceń bezpieczeństwa;

– opracowanie i wprowadzenie systemu informacji dla odbiorców naszych usług;

– ujednolicenie podejmowanych działań w poszczególnych jednostkach; „swawola” w podejmowanych sposobach wykonywania obowiązków doprowadza do „bardzo niezdrowej konkurencji”, sporów i oskarżeń, które pogłebiają regres w ośrodkach i zwiększoną migrację kandydatów do ośrodków, które „wyłamuja się z ogólnej strategii”;

Jeśli dyrektorom ośrodków egzaminowania / tutaj mam na myśli tę ich część, która walczy o powrót „starego”/ zależałoby na dobru społecznym i oczekiwaniach gospodarczych, już dawno podjęliby wyżej wymienione działania, ale pewnie też i inne, i orędowali do władz o ich kategoryczne przestrzeganie.

Jak wszyscy wiemy, z jednego powodu i to najważniejszego dla nich, tych wysiłków nie podejmują. A cierpieć będą ludzie z „pierwszej linii frontu”.

Powinniście zadbać o swoje bezpieczeństwo, a wszelkie zagrożenia bezpieczeństwa „w imię wyższych spraw i obowiązków” wobec firmy i pracodawcy powinny być zgłaszane właściwym służbom i organom nadzoru. Tu nie może być wyjątku i kompromisów. Zdrowie i życie Wasze, waszych bliskich i klientów nie może zależeć od „interesów” ośrodka egzaminowania.

Rząd zakazuje odwiedzania grobów bliskich, przebywania w przestrzeni otwartej w związku z zagrożeniem wirusem. A my… przebywamy w zamkniętej przestrzeni z maską na twarzy, po 8 godzin… i nasze poświęcenie zdaje się niewiele znaczyć.

Jeśli sami nie zadbamy o siebie i swoje bezpieczeństwo, to nie spodziewajcie się, że zrobią to za Was pracodawcy i organy nadzoru.