04-07-2022

Dlaczego?

Każdy ma prawo w kraju demokratycznym bronić swoich praw, godności osobistej i marzeń.

Dzisiaj w wielu ośrodkach egzaminowania rozpoczął się protest egzaminatorów. To oddolna inicjatywa egzaminatorów, których frustracja i oburzenie sięga zenitu. Kolejne postulaty, wnioski, prośby pozostają bez echa ze strony Ministerstwa Infrastruktury. Nie da się, to nieodpowiednia chwila na zmiany, nie ma w planie takich zmian, no wiecie – wybory idą – trzeba się powstrzymać od takich działań – to niekończąca się tyrada Ministra i jego zastępców. A system egzaminowania w swojej prawie niezmienionej formie trwa już od ponad 30 lat. Dziesiątki błędów w aktach prawnych, przestarzałość, a nawet archaiczna forma egzaminowania, stawianie na kontrolę i brak zaufania wobec egzaminatorów a nie na racjonalne, nowoczesne zmiany w systemie. To tylko nieliczne zarzuty, które zawarte są w postulatach egzaminatorów.

Postulaty:

Akcja protestacyjna egzaminatorów kandydatów na kierowców w 04/07/2022

WALCZYMY O PRZYSZŁOŚĆ SWOJĄ, RODZINY, NASZEGO ZAWODU I BEZPIECZEŃSTWO RUCHU DROGOWEGO

Postulaty:

  1. Chcemy pełnej niezależności i obiektywności decyzji egzaminatora dotyczącej wyniku egzaminu.
  2. Chcemy zmiany systemu egzaminowania w zakresie podniesienia poziomu bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
  3. Chcemy zmiany systemu i poziomu wynagradzania osób realizujących zadania w zakresie zawodu egzaminatora.
  4. Chcemy zmiany w systemie koordynacji i komunikacji w ramach wymiany informacji, oceny sytuacji i procedowania zmian w procesie legislacyjnym pomiędzy środowiskiem egzaminatorów a Ministerstwem Infrastruktury.

Brawo Koledzy Egzaminatorzy! Brawo dla tych, którzy zdecydowali się i podjęli protest. Brawo dla tych, którzy podejmą taką decyzję w kolejnych dniach.

Przykro jest jednocześnie widzieć to, jak wielu „boi się”, „stroszy piórka” i … ucieka od decyzji, ogląda się na innych, udaje i zwyczajnie….. Nie nazwę tego po imieniu.

Moim zdaniem najniższy poziom reprezentują Ci, którzy nie angażują się w nic, nie chcą ryzykować nawet w najmniejszym stopniu, ale „pełnymi garściami” korzystają z tego, co wywalczyli inni. Nie nazwę tego po imieniu!

Chwała i pełen szacunek dla tych, którzy podjęli to wyzwanie!

Kto?

Egzaminatorzy. To nie organizacje związkowe, federacje, czy stowarzyszenia są organizatorami obecnego protestu. Ludzie wykonujący ten zawód, ci bardziej świadomi i …. odważni, nie mogąc znieść poniżania, nierównego traktowania, szykanowania w miejscu pracy i poza nim, brak ochrony prawnej, czy też zarobków niewspółmiernych do ponoszonego ryzyka i atmosfery w pracy odeszli od swoich stanowisk.

System?

To stary, archaiczny system sprawdzania umiejętności kandydatów na kierowców. Zawsze był pełen błędów formalnych, sprzeczności, multiinterpretacyjności zapisów i w konsekwencji tysięcy rozbieżności decyzyjnych w kraju. Dla Ministerstwa od 30 lat to nie problem, chociaż to właśnie ten organ jest odpowiedzialny za stan prawny. Tu nie można winić ani Samorządów formalnie sprawujących nadzór nad pracą ośrodków egzaminowania czy też bezpośrednio dyrektorów sprawujących pieczę nad funkcjonowaniem WORDu. Oni muszą stosować się do obecnie obowiązujących przepisów, a skoro są felerne i możne je interpretować jak kto chce, to czemu z tego nie skorzystać. Skoro prawo pozwala /czytaj Ministerstwo/ to kto sprytniejszy, ten osiągnie więcej korzyści. Egzaminatorzy piszą, wnoszą postulaty, dzwonią, zapraszają przedstawicieli ministerstwa do zapoznania się z problemami i pewnie większy efekt zrobiłby człowiek w stroju klowna z napisem na czapce „EGZAMINATOR” i bębenkiem stojący przy budynku na ul. Chałubińskiego 4 w Warszawie.

Niezależność? Obiektywność?

Oczywiście! Teoretycznie prawo zobowiązuje egzaminatora do oceny zdającego zgodnie z kryteriami oceny, bezstronności czy obiektywności. Jakim cudem można osiągnąć jednak taki stan, gdy jesteś pracownikiem podległym swojemu pracodawcy /dyrektorowi/, który musi zamknąć budżet funkcjonowania ośrodka, zaplanować minimalną lub najlepiej maksymalną ilość egzaminów w ciągu dnia i „osiągnąć” wystarczającą frekwencję kandydatów przystępujących do egzaminu? Każdy, kto jest lub był egzaminatorem doskonale wie, o czym tutaj piszę. To oczywiście w niewielkim stopniu obchodzi kandydatów, czy w konsekwencji opinię publiczną. A to błąd. Gdyby się przyjrzeli głębiej, zobaczyli by, że takie działania są zdecydowanie na ich niekorzyść.

Jaki jest obecnie wymiar procesu kontroli umiejętności kandydata od strony egzaminatora?

Otóż egzaminator oceniając zdającego w trakcie egzaminu nie nabiera przekonania, że potrafi on czy nie potrafi jeździć pojazdem zgodnie z przepisami. On wyłącznie ocenia poszczególne zadania – automatycznie, tak jak nakazuje system i jak „automata” wydaje decyzję 0-1 – wykonał zadania czy nie, zrobił 2 lub więcej błędów z zadania czy też nie. Ostatecznie nie ma znaczenia, czy rzeczywiście kandydat ma właściwe umiejętności na właściwym poziomie. Ważne, czy wykonał ponad 20 zadań na egzaminie.

To niewiele ma wspólnego z profesjonalną, na europejskim poziomie formą oceny sprawności osoby do wykonywania określonych czynności. I co z tego, że egzaminatorzy chcieliby wydać wynik pozytywny kandydatowi za jego sposób jazdy, bo doskonale „czuje samochód”, świetnie reaguje na sytuację drogową, fachowo planuje swoje kolejne ruchy itd – ALE NIE MOŻE, bo błędy kandydata – przekroczenie prędkości o 2 i raz o 3 km/h – uniemożliwiają pozytywną ocenę. W tym czasie inna osoba popełnia 17 błędów w ruchu drogowym, bardzo słabo i późno reaguje na zaistniałe sytuacje, ma problemy z pozycją na drodze, gwałtownie hamuje i zdecydowanie nie wie jak planować kolejny ruch, bo wszystko ją zaskakuje, ale… jakoś nikogo na drodze nie było, w ostatniej chwili unika krawężnika, jedzie całą długość drogi 25 km/h gdy dozwolona prędkość jest 60km/h, w różnych zadaniach nie włącza kierunkowskazu, bo ma problemy ze zmianą biegów, praktycznie obserwację drogi ogranicza do przedniej szyby – SUPER! Będzie wynik pozytywny, bo nie ma 2 takich samych błędów w zadania i „bezpośredniego zagrożenia stworzonego przez kierowcę”. Taki stan Ministerstwu odpowiada i nie widzi w tym problemu.

Egzaminator jak automata – wpisuje 0 lub 1 – podlicza i już wie – czy kandydat zdał czy nie. Już od ponad 30 lat to nie ma sensu! Każda decyzja dotycząc oceny zadania okupiona jest intensywnym procesem myślowym – jeśli ocenię pozytywnie to zadanie, to czy nadzór będzie miał powód, żeby udowodnić mi moją niekompetencję; jeśli ocenię negatywnie to zadanie, to czy będę w stanie udowodnić swoją rację przed osobami z nadzoru w przypadku skargi? Tu nie liczy się, czy dany sposób wykonania zadania jest bezpieczny czy nie, czy sprawność kandydata umożliwia samodzielne jego funkcjonowanie w ruchu drogowym. O nie, liczy się to, czy będę w stanie ja, egzaminator, obronić swoją decyzję przed nadzorem, dyrektorem, pracownikiem urzędu marszałkowskiego i sądem! Paranoja! Nie ma się co dziwić, że trudno znaleźć chętnych do wykonywania tego zawodu, nawet nie wspominając o wynagrodszeniu.

Wynagrodzenia

Całe rozporządzenie do spraw wynagradzania egzaminatorów kandydatów na kierowców zawiera masę błędów i przepisów wykorzystywanych permanentnie przez pracodawców do „sterowania” nimi i „kształtowania” ich postawy…. . Pomijając już to, protestujący zwracają uwagę na zawarte w rozporządzeniu tabele wynagradzania egzaminatora wg jego zaszeregowania. Co ciekawe, stawki tam zawarte nie zmieniły się od 14 lat. Wbrew powszechnym mniemaniom, egzaminator ma ten sam poziom wynagrdzenia tak długo, jak długo posiada określoną ilość uprawnień. Różnią się one poziomem stażowego czy też nader rzadkimi, symbolicznymi podwyżkami w zakresie widełek jakie są dozwolone aktem prawnym. Tak czy owak, obecne stawki są niewspółmierne do statusu ekonomicznego kraju i sytuacji w innych branżach. Obecnie dużo lepiej pracować jako instruktor, bo nie masz takiej odpowiedzialności, poczucia osaczenia, niesprawiedliwości w ocenie swojej pracy i odpowiedzialności. A kasa, dużo lepsza niż dostaje egzaminator. Praktycznie możesz pracować ile chcesz i gdzie chcesz. Egzaminator jest pozbawiony takiego prawa. Jeśli chce gdzieś dorobić, musi prosić o zgodę dyrektora. Tak tak, chcesz dorobić na budowie u szwagra oficjalnie lub na pół etatu pójść do pracy „na zmywak” – pytaj dyrektora, może Ci pozwoli. Nasuwa się jedno słowo – ubezwłasnowolnienie w majestacie prawa.

Tak, protestujący mają o co walczyć.

Ministerstwo a środowisko egzaminacyjne

Wszelkie próby merytorycznego rozwiązania problemów środowiskowych spełzają od lat na niczym. Ministerstwo „teoretycznie” raz na jakiś długi czas rozsyła zapytania ankitowe dotyczące „banalnych” propozycji zmian, a i tak większość z nas wie, że już dawno została podjęta decyzja. A ankiety, to tylko proforma „konsultacji społecznych”.

Minister Infrastuktury dostaje na biurko gotowe rozwiązania, propozycje określone w czasie. Wystarczy przedyskutować, określić skutki zmian i … procedować. Fajnie by było. Takie działania są obce Infrastrukturze. Wychodząc z założenia „dobrze jest jak jest, nie trza psuć” i tak to trwa od czasów powstania ośrodków egzaminowania.

Wszystko zamiatane pod dywan, odkładane na „lepsze czasy”. Krótkie zrywy ministerstwa w związku z propozycją zmian spełzają na niczym. Nadzieje i oczekiwania środowiska sytematycznie są tłamszone przez Ministra i jego zastępców. Szanse mają tylko te projekty, dla których łaskawsze oko ma kamera dziennikarska czy też oddzwięk społeczny będzie przychylniejszy.

Utrzymywanie takie stanu jest jednym z najważniejszych elementów frustracji i rozgoryczenia reprezentowanego przez egzaminatorów.

Z tego co wiem, akcja będzie kontynuowana. Jest to pierwszy protest z serii kolejnych. Czara goryczy jest pełna.

Dariusz Ch.