czyli co nas wewnętrznie dzieli.

2021-03-31

Należy bardzo uważnie zastanowić się nad konsekwencją decyzji prawnych w kwestii idei egzaminowania i narzuconej podległości pracowniczej w takiej firmie jaką jest WORD. Ten temat poruszany był wielokrotnie przy okazji różnego typu zawirowań w ośrodkach egzaminowania. Jednak tym razem pokusimy się o analizę wewnętrzną podziałów wśród egzaminatorów i konsekwencji takiego stanu w perspektywie osiąganych korzyści przez dyrektorów ośrodków, urzędy marszałkowskie i szkoleniowców.

Egzaminator z założenia powinien charakteryzować się „prostym kręgosłupem moralnym” opartym o ideę powstania tego zawodu, odpowiedzialności w pełnym zakresie za bezpieczeństwo ruchu drogowego i działającym w ramach obowiązującego prawa. Oczywiście nie zamyka to możliwości rozwoju, wprowadzania zmian i dostosowywania się do zmieniających się warunków prawno-technicznych. Jak widzicie, nigdzie tu nie ma mowy o podległości egzaminatora wynikających ze stosunku pracy, czy zależności politycznej, organizacyjnej itd.

Trzeba zaznaczyć, że zawód egzaminatora kandydatów na kierowców należy do grupy zawodów specjalistycznych, wymagających od jej przedstawiciela niezależności, niezawisłości decyzyjnej i pracy zmierzającej do obiektywności obejmującej najlepszą wiedzę i doświadczenie oceniającego. Tak jak zawód rzeczoznawcy, tak i egzaminator w zakresie swoich decyzji powinien odpowiadać wyłącznie przed sądem zawodowym, a jeśli go nie ma,  to przed organami rządowymi nadającymi uprawnienia i ostatecznie sądem powszechnym. Nie ma tu miejsca na ocenę przez dyrektora ośrodka egzaminacyjnego, organu nadzorującego ze strony marszałka – a taką właśnie mamy rzeczywistość.

Wielką sprzecznością w pojmowaniu systemu egzaminowania jest to, że – zadanie rządowe jakim jest sprawdzanie kompetencji osób ubiegających się o uzyskiwanie uprawnień do kierowania pojazdami – zostaje przekazana samorządom, które podporządkowują to zadanie celom natury komercyjnej, w tym przede wszystkim generowania dochodów finansowych. Cóż, „jednostka samorządowa samofinansująca” jaką jest ośrodek egzaminowania, wymaga takich a nie innych działań ze strony dyrektorów. Samorządom nie pozostaje nic innego, jak przymykać oko na niektóre praktyki dziejące się w WORD-ach, aby tylko „budżet ośrodka się zamknął bez strat”. Krótko pisząc – sytuacja patologiczna, w której zadanie rządowe staje się wyłącznie narzędziem do realizacji celów finansowych i personalnych. A egzaminowanie, to tak przy okazji….

System w obecnej wersji umożliwia podział wśród egzaminatorów. Mimo, że jest to jedna grupa zawodowa, to podziały w niej istniejące są wyraźne. Są one konsekwencją:

–  wadliwego prawa,

– niekompetencji organów nadzoru,

– niekompetencji osób zarządzających ośrodkami,

– braku systemu unifikacji zasad egzaminowania;

– rozczłonkowania systemu egzaminowania w postaci niezależności poszczególnych ośrodków egzaminowania;

– niewielkiej /ok. 2500 osób/ populacji osób wykonujących zawód egzaminatora kandydatów na kierowców;

– negatywnej opinii środowiska społecznego i braku pracy nad zmianą tego stanu rzeczy;

– i kilku pomniejszych elementów.

Skupimy się jednak na podziale wewnętrznym, jaki występuje praktycznie w każdym ośrodku egzaminacyjnym. Przedstawione tutaj dane mają charakter szacunkowy, wynikający przede wszystkim z rozmów nieoficjalnych z przedstawicielami kilku WORD-ów. Mogą się one różnić liczbowo w poszczególnych jednostkach, mimo to takie podziały będą występować. Brak integracji środowiska stanowi wielki mankament w realizacji celów postawionych tej grupie zawodowej. Przedstawiamy wykres takiego, szacunkowego podziału wraz z opisem cech charakterystycznych poszczególnych grup. Tu nie ma co polemizować z faktem istnienia podziałów. Trzeba być ślepym, by zaprzeczać tym faktom. Część z osób będzie zaprzeczać, ale to wynika tylko z tego, że trudno czasami powiedzieć sobie patrząc w lustro, że nie jest się w  porządku w stosunku do zasad i do kolegów współpracujących w firmie. Przeanalizujcie i znajdźcie „swoją” grupę. Przykre jest to, że istnieje taki podział, ale mają w tym swój interes nie tylko poszczególni egzaminatorzy, ale przede wszystkich ci, którzy z tego stanu czerpią wymierne korzyści.

Poniżej znajduje się nasza charakterystyka poszczególnych grup. Nie jest łatwo pisać w ten sposób o swoim środowisku, ale bez dogłębnej analizy problemów trudno poszukiwać pozytywnych rozwiązań. Lepsza taka diagnoza, niż życie w „błogim stanie” udawania, że problemów nie ma.

Egzaminator „rasowy” – 5% – to osoba z powołania do wykonywania tego zawodu, szczególnie odpowiedzialna za jakość wykonywanych obowiązków zgodnie z przepisami prawa i swoim sumieniem; tacy przedstawiciele zawodu zazwyczaj określani są jako „posiadający jaja”; ich wiedza i doświadczenie umożliwia podejmowanie polemiki z podmiotami i osobami naruszającymi uwarunkowania prawne, dobra osobiste współpracowników, otwarcie broniąca wartości zawodowych; charakteryzują ich działania ukierunkowane na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego w realnym zakresie; działają na rzecz kandydatów, systemu szkolenia; zwolennicy integracji środowisk związanych z systemem szkolenia i egzaminowania; bardzo często szykanowana, poniżana, nierówno traktowana, wykluczana z kręgów zawodowych i towarzyskich; uznawana często jako osoba naruszająca „przyjęte zwyczaje i stosowane zasady”; takie osoby bardzo często są zaangażowane w procesy zmian przepisów prawa, zasad funkcjonowania środowiska, obronie prestiżu zawodu; równie często angażują się „pro publico bono” w sprawy innych, mających problemy w firmie, wspomagając ich swoją wiedzą i wsparciem;

Egzaminator „obojętny” – 60% – największa grupa osób spośród pracujących w zawodzie egzaminatora; charakteryzuje te osoby zaangażowanie w pracę, chęć zdobywania wiedzy i poszerzania kompetencji; są odpowiedzialni za to, co robą; starają się pracować zgodnie z przepisami i swoim sumieniem, jednak są w stanie zaakceptować dyspozycje dyrektora, organów nadzoru, które w pewien sposób modyfikują zasady egzaminowania; wyrażają zgodę na rozwiązania pracodawcy pod warunkiem, że nie przekraczają granicy drastycznego naruszenia przepisów prawa; zwolennicy wykonywania „swojego” i praktycznie nic więcej na zasadzie „przyjdź, wykonaj pracę, idź do domu”; słuchają, ale oceny zdarzeń dokonują wewnętrznie; raczej powstrzymują się od jawnej oceny spraw i zagadnień firmowych; obawiają się podsłuchu, donosicielstwa kolegów i stąd postawa wycofania; pomocni w ramach swoich przekonań, bez zbędnego zaangażowania w sprawy innych; są świadomi niedoskonałości systemu, mają propozycje rozwiązań, ale zachowują je dla siebie; zwolennicy „świętego spokoju”; starają się rozwiązywać swoje problemy we własnym zakresie, bez angażowania kolegów po fachu czy też organizacji wspomagających;

Egzaminator „pseudozaangażowany” – 20% – to dosyć spora grupa ludzi wykonujących swoją pracę i praktycznie ograniczających swoje zaangażowanie do wykonywania powierzonych im obowiązków; często podejmujący polemikę w sprawach spornych, w dyskusjach, ale bez kontynuacji działania; trochę na rozstaju dróg, bo z jednej strony chcieliby utrzymać status „praworządnego” egzaminatora, a jednocześnie skłaniający się do korzystania z profitów oferowanych przez system, w tym przede wszystkim swojego pracodawcę; dużo łatwiej im zaakceptować kontrowersyjne zarządzenia i zalecenia przełożonych czy organów nadzoru; nie są zaangażowani w proces propozycji i proponowanych zmian w systemie uwzględniających dobro kandydata, szkoleniowca, wizerunku jako działania za bardzo określające ich stosunek do ośrodka egzaminowania i zarządzających; podatni na zmianę kierunku polityki zarządzającej firmą; chętnie korzystający z dorobku osób walczących o zmiany; raczej lekceważąco traktują „chłopców i dziewczyny do bicia”, tolerując ich „ofiarę” jako źródło korzyści dla siebie; podatni na pochlebstwa przełożonych; chętnie korzystający z pomocy innych, gdy zdarzy im się „nieszczęście”, bez względu na to jak negatywny był ich stosunek wcześniej do osób zaangażowanych w sprawy systemu;

Egzaminator „interesowny” – 15% – to naszym zdaniem najmniej chlubna grupa w naszym rankingu; osoby te są zdeklarowanymi „konsumentami” systemu egzaminowania; działają na zasadzie wyciągnięcia z pracy i każdej sytuacji najwięcej jak się da; oddani zwolennicy polityki pracodawcy, systemu nadzoru; niekoniecznie zaangażowani w pełną realizację zadań wynikających z obowiązków, ograniczają się do niezbędnego minimum; praca służy wyłącznie pozyskiwaniu korzyści i splendoru; bez większego znaczenia jest jakość obsługi klienta czy też praca nad prestiżem zawodu; wychodzą z założenia, że dopóki pracodawca jest z nich zadowolony, to wszystko jest w porządku; zdecydowani obrońcy poczynań dyrektora i systemu nadzoru; niestety często uczestnictwo w socjalnym życiu grupy zawodowej służy im jako źródło pozyskiwania wiedzy i informacji przekazywanych pracodawcy, a które w pewien sposób pozwalające im awansować i zdobywać kolejne korzyści w pracy; często oficjalni krytycy propozycji zmian i działań na rzecz środowiska jako niepotrzebnie ingerujące „w obecnie obowiązujący porządek”; dla porównania postawa podobna do zachowania się „piesków z kiwającą się głową” powszechnie kupowanych i umieszczanych w pojazdach w latach 80 i 90tych ubiegłego stulecia; co ciekawe, właśnie z tej grupy najczęściej powoływani są ludzie przez dyrektora na kierownika wydziału egzaminowania czy egzaminatora nadzorującego;

Opis poszczególnych grup można oczywiście modyfikować, jednak to jednak tylko nasze subiektywne spojrzenie na osoby wykonujące zawód egzaminatora. Niestety, system umożliwia utrzymywanie takiego stanu w ośrodkach egzaminowania. Lata niedomówień, szykanowania, „dyscyplinowania” przy pomocy nagrody uznaniowej, skierowywaniem egzaminów do unieważnienia i wielu innych haniebnych narzędzi wykorzystywanych do „zginania karku” pozostawiły wyraźne rysy na środowisku. Bez zdecydowanych zmian u podstaw nie ma możliwości usunięcia tych nieprawidłowości.

Pokłosiem takiego stanu rzeczy jest między innymi sytuacja z Torunia. Tam kilku „niepokornych” zdecydowało się ujawnić różnego typu nieprawidłowości i zawiadomić o tym prokuratora. Wymagało to wyjątkowej odwagi i determinacji, gdyż każda osoba wykazująca skłonności do odwagi i własnego zdania jest natychmiast poddawana „weryfikacji” pracodawcy i podległych mu pracowników nadzoru. Jak do tej pory wysunięte oskarżenia względem dyrektora WORD Toruń nie doczekały się żadnej merytorycznej riposty ze strony tego ostatniego. Oczywiście, pan dyrektor zaprzeczył faktom, zagroził konsekwencjami autorom wniosku do organów ścigania i…. oficjalnie wyrzucił z pracy jednego z kolegów egzaminatorów z powodu „ciężkiego naruszenia przez Pana podstawowych obowiązków pracowniczych, polegających na zawiadomieniu Prokuratury Rejonowej w Toruniu o podejrzeniu popełnienia przestępstw /…/”. Pozostawiam bez komentarza ten cytat z oficjalnego wypowiedzenia umowy.

Jednocześnie pojawia się w skrzynce mailowej Stowarzyszenia list z adresu mailowego: egzaminatorzywordtoruń@op.pl bez podpisu o treści: TUTAJ ZNAJDZIECIE PEŁNĄ TREŚĆ

Cóż, odczytując to pismo, skojarzenia nasuwają się same. Tym bardziej, że należy mieć na uwadze zagadnienia zawarte we wnioskach do prokuratury, wcześniejszą i obecną formę zarządzania ośrodkiem egzaminowania, traktowaniem osób „ciężko naruszających /…/ podstawowe obowiązki pracownicze…” oraz szacunkowy podział w naszym środowisku.

W międzyczasie, jedna z osób pracujących w ośrodku w Toruniu i będąca prawdopodobnie jedną z tych osób, które były współautorem „Oświadczenia” skontaktowała się z Prezesem Stowarzyszenia w celu przedyskutowania ewentualnego zajęcia stanowiska Stowarzyszenia w przedmiotowej sprawie. Prezes, ale też członkowie RG KSE jak i członkowie chcieliby poznać stanowisko nie tylko osób wnoszących do Prokuratury, ale też tych, którzy mają inne zdanie w tym temacie. Warunkiem było oficjalne spotkanie w trybie on-line i przedyskutowanie oraz wyjaśnienie sobie wszystkich znanych i nieznanych faktów w tej sprawie. Niestety, do dzisiaj nie mamy w tej sprawie żadnej odpowiedzi. Osoba wnioskująca o zajęcie stanowiska obiecała wprawdzie przedyskutowanie tej propozycji w środowisku, jednak sceptycznie wyraziła się co do możliwości obecności egzaminatorów broniących sprawy dyrektora i odpowiedzi na przygotowane pytania.

Poczekamy, zobaczymy co z tego wyniknie.

R.